Komentarze (0)
Już jutro ten dzień, kiedy po raz pierwszy sam muszę jechać do Bydgoszczy. To prawie 800km w dwie strony jakie muszę pokonać ciężarówką. Wszystko byłoby wporządku gdybym jechał "tak jak się należy". Niestety muszę jechać i odrazu wracać. Nie mogę zrobić przerwy, przespać się, odpocząć. Co za tym idzie będę cholernie zmęczony. Wyjadę ok 9, a wrócę około północy. Na dodatek muszę jechać jakimiś okrężnymi drogami, wiadomo dlaczego. Bardzo się stresuję. Właściwie nie wiem czym, bo to nie ja płacę ewentualne kary, ale to przecież ja ryzykuję zdrowiem lub życiem innych.
Dołączyłem do znajomego, który prowadzi firmę transportową. Staramy się razem jakoś dźwignąć ten biznes. Wozimy artykuły spożywcze, więć to dla nas jazda głównie sezonowa. Styczeń-luty i lipiec-wrzesień to okres przestoju. Kiedy więc teraz zleceń mamy bardzo dużo jeździmy długo, często "przesadzając". Wiem, że to złe i teoretycznie mógłbym powiedzieć koledze, że sam nie pojadę, że nie dam rady, ale jakoś nie potrafię. On dał mi dużą szansę. Ze względu na moje studia teraz co raz częściej będę nieobecny w pracy.
Kierunek pielęgniarstwo w systemie dziennym zjazdowym ( zajęcia co weekend przez cały rok + praktyki w dni powszednie ) wymaga dużego poświęcenia. Jest trudno i trzeba poświęcić dużo czasu. Dzięki tej pracy nie mam z tym większych problemów,ale za to mam inne kłopoty, jak np. brak asertywności głównego właściciela firmy, czyli tego znajomego. Nie potrafi odmówić zlecenia-wyjazdu. Nawet jeżeli wie, że trzeba będzie kombinować to i tak przyjmuje zlecenie.
Szczerze mówiąc mam nadzieję , że szybko skończę te studia i zmienię pracę. Pójde do wymarzonego szpitala na Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii i tam będę pracował do emerytury.
Czemu tak późno zacząłem studiować'? Nie zacząłem późno. Na studiia poszedłem w 2007 roku, prosto po maturze. Studiowałem ratownictwo medyczne , gdzie odbyłem długie praktyki na oddziale AiIT. Właśnie wtedy zakochałem się w tym miejscu. Niestety zachłysnąłem się pracą. Brakło determinacji i nie oszukując samego siebie doszło duże lenistwo. Przerwałem studia. Teraz postanowiłem wrócić, jednak już na pielęgniarstwo,nie na ratowinctwo, aby móc pracować na oddziale, a nie w karetce, bo to nie dla mnie. Zapotrzebowanie na facetów pielęgniarzy jest spore, bo jest ich mało. A często się przydajemy:)
Nie wiem jak podołam jutrzejszemu dniu. Pewnie nie będe mógł spać z nerwów, co dodatkowo spowoduje, że będę bardziej zmęczony i nie polepszy to mojej sytuacji. Ale co ja poradzę. Chyba muszę powiedzieć koledze, kiedy jutro wrócę, że nigdy więcej nie pojadę sam w taką trasę. No chyba, że zrobię normalną dlugą - 9h przerwę na miejscu. Ehhh...stresssss